W jakim wieku dziewczynki mogą zaczynać treningi?
W moim klubie przyjmujemy dziewczynki, które skończyły pięć lat. Na tym etapie są to treningi ogólnorozwojowe, dopiero potem, wraz z wiekiem i doświadczeniem, wprowadzamy coraz więcej elementów piłki nożnej. Gdyby rodzice szukali takich zajęć dla jeszcze młodszych dzieci, to wiele miejsc oferuje takim maluszkom zajęcia sensoryczno-ruchowe.
Możemy pokrótce omówić, jak wygląda trening małych dzieci?
W najmłodszych grupach trening trwa godzinkę. Zazwyczaj zaczynamy od berka, potem mają różne zadania z piłkami, prowadzenia, podrzucania, ogólnie zadania koordynacyjne. Później np. wyścigi rzędów, zabawy z piłkami na zasadzie rywalizacji i kończymy rozegraniem meczu.
Potem, im grupa jest bardziej zaawansowana, tym więcej wplatamy elementów piłkarskich. W starszych grupach trening trwa już 1,5 godz. i jest w nim mniej elementów zabawy, a coraz więcej techniki.
W jakim wieku dzieci trafiają do starszych grup?
Tu nie ma jednej sztywnej normy. W grupie wiekowej 7 – 10 latków wszystko zależy od tego, jak konkretne dziecko się rozwija. Na tym etapie dzieci są naprawdę różne i czasem niektórzy są, jak to się mówi, wyrośnięci i fizycznie przewyższają grupę, wówczas trener może zadecydować o przerzuceniu takiego zawodnika do starszego rocznika. Nie zawsze chodzi więc o umiejętności, ale właśnie o rozwój fizyczny. W sporcie bardzo istotne jest to, żeby każdemu zawodnikowi stworzyć dogodne środowisko do rozwoju, a to oznacza, że musimy mieć na uwadze nie tylko metrykę danego dziecka.
Czy jest jakiś wiek, w którym może być za późno, żeby zacząć grać w piłkę?
Zacząć można zawsze, najwięcej zależy od determinacji, do pracy nad sobą. Bywa, że ktoś zaczyna naprawdę wcześnie, ale nie trenuje systematycznie, nie robi dodatkowych rzeczy samemu, więc nie będzie się rozwijać tak szybko, jak ktoś, kto bez przerwy pracuje nad swoimi umiejętnościami.
Dzieciaki biorą też udział w rozgrywkach, w których rywalizują z innymi drużynami?
Oczywiście. Nawet najmłodsi wyjeżdżają na turnieje czy sparingi. Niedawno organizowaliśmy turniej stricte dla dziewczynek, przyjechało 9 zespołów z całego Śląska. Był to turniej bez klasyfikacji, ponieważ na tym etapie stawiamy głównie na zabawę i radość z samej gry, a nie na ciągłą rywalizację.
Dla dzieci piłka to też zabawa, czy chcą grać, żeby wygrać?
Rywalizacja jest bardzo ważna w grupach chłopców. Szczególnie widać to w starszych rocznikach, gdzie zespoły są już zgłoszone do ligi. Często jednak obserwuję, że dla dzieci, zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek mecz jest jak nagroda za przepracowany tydzień treningów. Nie grają bo muszą, tylko chcą. Dziewczynki na wcześniejszym etapie jeszcze bardziej traktują grę, jako zabawę. Po prostu sprawia im to radość. Jeśli wygrywają, to się cieszą, a jeśli się nie uda, to też potrafią się cieszyć z tego, że miały możliwość zagrania.
Jak wyglądają mecze u najmłodszych dzieci?
Dziewczynki z najmłodszych grup grają mecze w konfiguracji 4 + 1, więc tu tak naprawdę nie ma jeszcze przypisanych pozycji na boisku. Każdy gra wszędzie i nie skupia się jeszcze na tym, czy gra na obronie, czy na ataku. Później dzieci grają w systemie 6 + 1, 8 + 1 i dopiero ostatecznie w pełnym składzie 11 zawodników, w wieku 14 lat. Na tym późniejszym etapie, trener ocenia walory zawodnika, jego szybkość, odwagę, skuteczność, radzenie sobie pod presją gry przeciwko bramkarzowi. Na podstawie tych obserwacji trener przydziela już konkretne pozycje na boisku, ale też testuje ciągle zawodników. Warto również pamiętać, że zmiany pozycji występują nierzadko nawet u zawodników grających w seniorskich zespołach. Trzeba też ciągle powtarzać dzieciom, a nierzadko i rodzicom, że gra zespół i każdy w tym zespole jest tak samo ważny. Jeśli mamy dobrze poukładany mentalnie zespół, to oni są świadomi tego, że każdy jest tak samo wartościowy i nie chodzi o to, kto strzeli najwięcej bramek, ale też o to, czy obroni swoją bramkę.
A kwestia bramkarzy?
Tu też nie ma sensu od razu zamykać dziecka na tej jednej pozycji. Zdarzają się dzieci, które są super szybkie i pod tym względem powinny grać w ataku, ale później okazuje się, że w bramce też doskonale sobie radzą. Warto dawać zawodnikom różne role, tak żeby nauczyć ich wielu umiejętności, ale też dać pełny obraz gry. W Anglii np. jest system, który w klubach dziecięcych zakazuje wytyczania bramkarza. Każdy próbuje swoich sił na każdej pozycji i nawet w meczu rolę bramkarza pełni ten zawodnik, który akurat w danym momencie był najbliżej bramki. Bywa i tak, że ktoś bardzo nie chce stać na bramce, boi się piłki, a po czasie okazuje się najlepszym bramkarzem w drużynie.
Jak oceniasz rolę trenera ?
W tym aspekcie wiele zależy od tego, jak dana osoba podchodzi do dzieci. Wiele się jednak przez ostatnie lata zmieniło. Kiedy ja byłam mała, trener był osobą, która krzyczała, a wręcz się po nas darła i, krótko mówiąc, trener siał postrach. Obecnie koncepcja trenerska zmieniła się na tyle, że dzieciaki widzą w nas może nie kolegę, ale osobą, do której mogą przyjść i porozmawiać nie tylko o treningach, ale nawet i o tym, co się dzieje w szkole. Jednak jak jest trening, to jest trening i się słuchamy. Moim zdaniem te ocieplone relacje lepiej trafiają do dzieciaków, niż postawa, w której trener stoi z boku, patrzy z góry i tylko wymaga, krzycząc. Starsi trenerzy byli uczeni, że trener to ktoś, kogo się trzeba bać, teraz już tak nie jest, odchodzi się od tego zwłaszcza właśnie w grupach dziecięcych.
W grupach dziewczynek da się też zauważyć, że młode piłkarki zupełnie inaczej, o wiele chętniej, pracują z paniami trenerkami, niż z mężczyznami na tym stanowisku. Na szczęście obecnie jest wiele trenerek zarówno w piłce dziewczęcej, jak i kobiecej.
Jakie trzeba mieć cechy charakteru, żeby zostać dobrą piłkarką?
Myślę, że na pewno odwagę, determinację, trochę zadziorności i na pewno duży poziom motywacji, żeby cały czas dążyć do tego, aby być lepszym. Ponadto trzeba też mieć w sobie trochę pokory, radzić sobie z presją. Jeśli dziecko ma słabszą psychikę, jak to się mówi, “stres zjada je na boisku”, to niestety często mija się to z celem, bo wówczas ani treningi, ani tym bardziej mecze, nie dają mu satysfakcji i przyjemności.
Zdarza się też, że na boisku wszystko wygląda super, ale kiedy w domu trzeba się zbierać na trening, to dziecko nie chce, marudzi. W takiej sytuacji nie ma sensu naciskać. Najważniejsze jest to, żeby dziecko samo chciało grać. Jeśli rodzicowi zależy na grze bardziej niż dziecku, to najlepiej, żeby sam się zapisał na piłkę.
Warto też pamiętać, że dzieci różnie się rozwijają. Bywa, że do klubu zapisze się np. siedmiolatka, trenuje pół roku, po czym stwierdzi, że to nie dla niej, rezygnuje, a po upływie kolejnych sześciu miesięcy wraca i gra do końca życia. Wśród dzieci często zaangażowanie w jakieś czynności jest bardzo zmienne i uważam, że rodzice powinni dzieciom pozwolić na szukanie ich własnej drogi.
Piłka nożna to dobry sport na początek?
Myślę, że tak, bo rozwija dziecko w wielu aspektach. Tu nawet nie chodzi o to, że dziewczynka, która teraz ma siedem czy osiem lat, za dziesięć lat będzie piłkarką. Całość treningu porusza wiele aspektów ogólnorozwojowych, więc równocześnie niesie za sobą mnóstwo korzyści dla dziecka. Aktywność fizyczna poprawia zarówno kondycję, jak i koordynację, oraz myślenie przestrzenne. Na pewno bardzo rozwija dziecko, tym bardziej że piłka nożna to sport, który wyzwala wiele bodźców, cały czas coś się dzieje, cały czas trzeba obserwować grę, reagować na to, co robi przeciwnik, więc bez przerwy trzeba być skupionym.
Teoria też jest wprowadzana na treningach?
Tak, ale to też jest wprowadzane stopniowo. Auty, czy rożny pojawiają się w najmłodszych grupach, ale zasady dotyczące spalonego wprowadzamy dopiero w treningu starszych zawodników. Szkoląc dzieci bardziej skupiamy się jednak na grze, niż na układaniu taktyki. Rozwój doskonale widać zwłaszcza w grupach początkujących. Na samym początku, jak jest nowa grupa, to zazwyczaj wszyscy na hura biegają za piłką i dopiero po czasie widać, że dzieci zaczynają rozumieć, że każdy ma swoje miejsce na boisku, że lepiej grać podaniami i wykorzystywać grę zespołową.
Czy jakieś dolegliwości, jak astma, czy noszenie okularków przeszkadzają mocno w trenowaniu piłki nożnej?
Mamy w grupie kilku astmatyków. Ważne, żeby trener o tym wiedział, żeby w razie czego mógł zdjąć dziecko z boiska. Jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań, takich, jak np. wady serca, to myślę, że spokojnie dziecko może grać. Trenujemy też dziewczynki w okularach, z aparatami słuchowymi i bez problemu sobie radzą.
Czym się kierować wybierając klub?
Jeśli mówimy o małym dziecku, to myślę, że nie musimy szukać miejsca w znanym i wielkim klubie. Na początek wystarczy poszukać zajęć w swojej miejscowości. Podstaw dziecko nauczy się wszędzie. Kolejnych, w naszej opinii lepszych, klubów możemy szukać, jak już upewnimy się, że dziecko chce grać, że rozwija się w tym sporcie.
Co byś podpowiedziała rodzicom, którzy szukają klubu dla swojej córki?
Większość akademii i klubów na pewno ma swoje konto na facebooku i stamtąd naprawdę dużo można się dowiedzieć. Ile jest grup, ilu trenerów, jak są wykwalifikowani trenerzy, na jakich obiektach trenują, czy organizują jakieś wyjazdy, turnieje, czy sami biorą w takich udział. I jeśli mówimy o piłce dziewczęcej, to warto sprawdzić, czy jest trener, czy trenerka, ile osób liczy grupa (optymalnie to 12- 14 osób). Ogromnie pomocna może być też oczywiście opinia osób, które w danym klubie trenują, ponieważ może być i tak, że na fb wszystko wygląda pięknie, a tak naprawdę atmosfera jest kiepska i co drugi trening jest odwoływany. Na pewno warto spróbować, przyjść, zobaczyć i wtedy podjąć decyzję.
Jeśli dziewczynka odnajdzie się w piłce nożnej, to ma aktualnie naprawdę wiele możliwości. Jest cały wachlarz klubów, wielu trenerów, więc kiedy dziewczynka rośnie, gra coraz więcej można szukać dla niej odpowiedniego miejsca, w którym będzie się rozwijała najlepiej. Przestrzegam jednak przed częstym zmienianiem dziecku klubów. Przez to, że jest tak wiele opcji, możliwości, niektórzy rodzice wręcz szaleją. Przenoszą dzieciaki z jednej akademii, do drugiej, a nawet trzeciej. Według mnie dziecko do rozwoju potrzebuje poczucia, że przynależy do jakiejś drużyny, jest jej częścią. Takie dziecko ma spokój w głowie, bo wie, że ma swoje miejsce, że należy do tej grupy. Wiadomo, że jeśli w klubie, w którym dziecko gra, coś się zaczyna psuć, czy też zauważymy, że inny daje więcej możliwości, to można spróbować zmian, ale muszą one mieć sens. Trzeba dać dziecku czas, aby odnalazło się w danej grupie, a nie zawsze to się udaje. Czasem rodzicom wydaje się, że w jakimś klubie dziecku będzie lepiej, bo np. jest to bardziej prestiżowy klub, a okazuje się, że tam jest taka grupa dzieci, w której to konkretne się nie odnajdzie.
Jakie wyposażenie rodzice muszą kupić na początek?
W naszej akademii w zasadzie tylko dres i buty sportowe, ale nie mamy wymogu, że dziecko musi koniecznie mieć korki. Na tym etapie naprawdę nie są one potrzebne.
Sprzęt dla dzieci jest do nich dostosowany?
Oczywiście. Podstawowa kwestia to sama piłka, która zawsze musi być dostosowana do wieku. Są to piłki i mniejsze objętościowo i lżejsze. Bramki także mają trzy rozmiary, dostosowywane do wieku zawodników, no i oczywiście samo boisko. Małe dzieci nie byłyby w stanie kondycyjnie poradzić sobie z meczem na pełnowymiarowym boisku. Dysponujemy wytycznymi do każdej kategorii wiekowej.
Z jakim kosztem rodzic musi się liczyć, jeśli chce zapisać córkę na zajęcia z piłki nożnej?
Każdy klub ma własne ustalenia i własne stawki za treningi. W moim klubie jedynym finansowym zobowiązaniem jest składka członkowska.
Czy rodzice mogą być obecni podczas treningu?
Tak, jak najbardziej. Rodzice często siedzą na trybunach, czy na hali, z boku. Oczywiście częściej zdarza się to w młodszych grupach, ponieważ tam treningi są krótsze i też rodzice są bardziej ciekawi, robią zdjęcia, dopingują. Nastolatki już raczej nie chcą rodziców na trybunach w trakcie treningu. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy rodzice niekoniecznie pomagają dziecku swoją obecnością.
Jakie sytuacje masz na myśli?
Najgorzej, jest wtedy, kiedy rodzice wywierają na dzieciach dużą presję i to widać zarówno na meczach, jak i na zwykłych treningach. Niestety są rodzice, którzy wymagają wręcz od córki, żeby była najlepsza, grała w każdym meczu i strzelała bramki. Niestety rodzice czasem zapominają o tym, że jest to sport zespołowy, że gra cała drużyna, a przede wszystkim o tym, że to są dzieci i mogą mieć lepszy lub gorszy dzień. Nie wszystkie dzieciaki sobie z tym radzą. Bywało nawet, że rodzic podczas turnieju gdzieś tam z tyłu krzyczał na dziecko, w efekcie czego ono tak się bało grać, bało się popełnienia błędu, że w zasadzie nie potrafiło nic zrobić na boisku.
Więc może na koniec jakaś rada dla rodziców?
Jeśli dziecko chce grać, pozwólmy mu na to i pozwólmy mu cieszyć się tym sportem, bez nadmiernych wymogów i presji.

Helena Suchodolska | Kinga Jureczko-Kowalska
założycielki Leśnej Szkoły w Żorach
Trenerka w Rybnickiej Akademii Piłkarskiej. Zawodniczka TS ROW Rybnik.
Nigdy nie trenowałam profesjonalnie natomiast zdarza mi się grywać amatorsko. Zaczęło się od zawodów szkolnych w gimnazjum. Nauczycielka, która przygotowywała as do zawodów (podobnie jak 90% innych nauczycieli) nie poinformowała nas, że są ochraniacze piłkarskie i że możemy w nich grać. Jako amatorki sporo się jednak kopałyśmy i po pierwszym treningu większość z nas miała dosyć. Dopiero mój Tato zaproponował, że pojedziemy do sklepu i kupi mi ochraniacze. Wybrałam sobie chyba najsolidniejsze jakie były w sklepie, z ochroną kostki. Tato dokupił mi jeszcze buty piłkarskie. Z całym tym ekwipunkiem poszłam na kolejny trening i… pokochałam grę w piłkę. Taka pierdoła jak zwykły ochraniacz spowodowała, że przestałam się bać, zaczęłam grać odważniej i nie przejmować się tym, że ktoś mnie kopnie. Na zawodach już wszystkie laski z mojej ekipy miały ochraniacze. Pewnie przyczyniły się one do tego, że wygrałyśmy te zawody. Żadna z dziewczyn nie pękała, nie bała się agresywnej gry. Tym bardziej, że większość przeciwniczek ochraniaczy nie miała.