Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły.

7350


Jeśli właśnie czytasz recenzję tej książki to znaczy, że zastanawiasz się nad jej przeczytaniem. Szczerze? Szkoda czasu na czytanie recenzji – leć po książkę! Każdy rodzic powinien ją przeczytać.

No tak, ponad 37% populacji ponoć stanowią ludzie uparci…  No więc…

– jak było w szkole?
– normalnie

– Schowaj buty, ile razy mam cię o to prosić
– Zaraz…

Wyobraź sobie, że znowu masz naście lat. Wracasz ze szkoły, zostawiasz buty w przedpokoju (jak zawsze na środku, co już nieraz denerwowało Twoją mamę) i biegniesz do pokoju. Po 5 minutach mama woła Cię na dół i zaczyna się „kazanie”: Ty zawsze.. ile razy… bez przerwy Cię proszę… nigdy nie słuchasz…! Jakie są Twoje uczucia w takiej sytuacji? Czy naprawdę masz ochotę schować buty, przeprosić i poprawić się na przyszłość?
A gdyby zamiast całego tego kazania, mama w drodze na obiad powiedziała z naciskiem po prostu “Buty” – co byś zrobił? Co czuł?
Jakie zachowanie mamy byłoby lepsze dla tamtego, młodego Ciebie? Jak Ty mówisz do swoich dzieci? Który schemat wybierasz?

Dzieci nie słuchają, bywają uparte, krnąbrne, robią rodzicom na złość (czy aby na pewno?) W efekcie dorośli ciągle proszą o to samo, w kółko poprawiają zachowanie dzieci w tych samych aspektach, a rezultatu praktycznie nie ma. Co gorsza, wiele rozmów nierzadko kończy się kłótnią. Bez wątpienia niejeden rodzic w taki sposób mógłby scharakteryzować relacje ze swoimi pociechami. Inni mogliby powiedzieć, że ich dzieci są bardzo uparte, niegrzeczne, leniwe… A co jeśli to nie dzieci są takie czy inne? Jeśli to nie w nich tkwi problem, ale w naszych (rodziców) problemach komunikacyjnych?

Każdy rodzic stara się wychować swoje dziecko najlepiej jak potrafi. Bez wątpienia każdy chciałby, aby jego pociecha przychodziła do niego wyżalić się ze swoich trudności i skorzystać z rad. Tymczasem wzajemne relacje nierzadko przypominają ciągłe spięcie, walkę podjazdową z krótkimi okresami pokoju i wieloma niekontrolowanymi wybuchami z jednej bądź drugiej strony. Receptą na tego typu problemy mogą być właśnie zmiany w sposobie komunikowania się.

Na początku drogi prowadzącej do prawdziwego porozumienia się z dzieckiem warto uświadomić sobie, że rozmowa jest sztuką. W dzieciństwie nauczyliśmy się wymawiać poszczególne słowa, umiemy więc mówić, ale to jeszcze nie oznacza, że potrafimy rozmawiać. Jak często zostajemy źle odebrani w konwersacji z dorosłym? Jak często chcielibyśmy wytłumaczyć komuś nasz punkt widzenia, a mimo to nie potrafimy znaleźć przekonujących słów? Rozmowa, ale i zaangażowane słuchanie, są umiejętnością, których trzeba się nauczyć.

Książka Adele Faber i Elaine Mazlish jest obowiązkowym podręcznikiem dla rodziców, którzy chcą zrozumieć zasady komunikacji z dziećmi i nastolatkami. Zaryzykuję stwierdzenie, że ich metody doskonale sprawdzą się także w rozmowach z licznymi dorosłymi. Z lektury rodzice mogą dowiedzieć się m.in. jak pomóc dzieciom zrozumieć miotające nimi uczucia, jak motywować je do współpracy, jak właściwie chwalić, czy też zachęcać do samodzielności. Książka dla wielu rodziców może być także swoistego rodzaju zwierciadłem, w którym dostrzegą własne błędy komunikacyjne i przyczyny niedogadywania się z dziećmi.

Poradnik składa się z opisu różnych technik i zasad, jakie w rozmowach z dziećmi powinni stosować rodzice, ale także z opisu stosowania ich na żywym organizmie. Autorki książki podzieliły się w niej wiedzą zebraną podczas wielu lat pracy z rodzicami, którzy borykają się z różnymi problemami wychowawczymi. W publikacji znajduje się wiele opisów zastosowania poszczególnych rad w życiu codziennym uczestniczących w kursach rodziców. Dzięki temu czytelnik może się zapoznać z doświadczeniami innych osób. Amerykańska publikacja odnosi się głównie do realiów panujących w Stanach. Polskie wydanie książki zostało natomiast wzbogacone o doświadczenia polskich rodziców, którzy wprowadzali opisywane techniki do funkcjonowania własnych rodzin.

Problemy komunikacyjne niejednokrotnie zaburzają różne sfery funkcjonowania rodziny. Dziecko, które biega po całym sklepie i histerycznie próbuje wymusić kupienie nowej zabawki. Uparty do granic możliwości nastolatek, który zawsze musi postawić na swoim, czy też jakże dobrze wielu znany, zdolny ale leniwy uczeń. Publikacja Amerykanek pokazuje, jak dzięki prawidłowej komunikacji można uniknąć takich zachowań, czy utrwalania negatywnych cech charakteru.

Reasumując, “Jak mówić…” to publikacja, którą naprawdę warto przeczytać i to nie raz, aby dokładnie zrozumieć, dostosować do siebie i swojego dziecka oraz wprowadzić w życie zasady NOWEJ komunikacji. Autorki, a przede wszystkim kilkakrotnie już wspomniani rodzice, którzy zabierają głos na łamach książki, przekonują, że stosowanie opisanych w książce metod pomaga nie tylko dotrzeć do dzieci, ale także zacieśnić łączącą rodzinę więź. Kiedy rodzic potrafi słuchać, przestaje “prawić kazania”, mądrze chwali i co najważniejsze nie krzyczy na dziecko, pojawia się szansa zbudowania relacji, o jakiej marzy wielu rodziców, ale także ich mniejsze czy większe pociechy.Przykład? Proszę bardzo → kiedy dziecko pisze w bardzo niestaranny sposób, rodzic nie powinien ciągle go pouczać, strofować, cz też kazać w kółko przepisywać kolejne strony z Pana Tadeusza. O wiele lepiej dostrzec małe, pozytywne szczegóły i je pochwalić. – “O, to zdanie napisałeś bardzo starannie” Czy też -”Ta literka K bardzo mi się podoba (doceniam cię kochanie, wiem, że cię na to stać i ty też musisz w to uwierzyć). “

1 KOMENTARZ

  1. Dla mnie ta książka to pozycja nr jeden w temacie wychowania a raczej w temacie wspólnego życia z dzieckiem! Dzięki za przypomnienie bo chyba przyda mi sie znowu do niej zajrzeć 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój komentarz
Twoje imię