Nie zmuszaj dziecka do jedzenia

6827
Dziecko je - zmuszanie do jedzenia


Na czym polega zmuszanie do jedzenia?

Najogólniej rzecz ujmując na przekonaniu, że dorosły wie lepiej, jak głodne jest dziecko. Kiedy noworodek jest karmiony piersią, sam decyduje, kiedy i ile chce zjeść. Dziecko woła o pokarm, kiedy jest głodne i przestaje ssać, kiedy się nasyci. W przypadku nieco starszych dzieci, kiedy to opiekun ma w ręku łyżeczkę, nierzadko dochodzi do sytuacji, w których narzuca dziecku, ile powinno zjeść. Rodzicom, czy też dziadkom wydaje się bowiem, że skoro producenci robią słoiczek o takiej wielkości, to dziecko musi całą jego zawartość zjeść naraz. Podobnie jest i ze starszymi dziećmi, kiedy np. przedszkolak dostaje porcję jak jego nastoletni brat lub jak tata i wymaga się od niego, aby wszystko zjadł.

Czyli wszelkie samolociki, dla których dziecko otwiera buźkę, to także niepotrzebne namawianie?

Dokładnie, a metod jest wiele. Rodzice, babcie czy ciocie często skłaniają się do takich chwytów, jak przekonywanie dziecka, żeby zjadło za mamusię, za dziadka, wprowadzają zasady, że nie wstajemy od stołu, dopóki coś jest na talerzyku, czy powtarzają, że mamusia się tyle napracowała, a dziecko nie chce jeść. Te wszystkie sygnały docierają do dziecka w jeden sposób: „choć czuję, że mam pełny brzuszek i nie chcę jeść, to mama czy babcia wie lepiej, więc to, co mówi mój organizm, jest nieważne”. W ten sposób rozregulowuje dzieciom mechanizm głodu i sytości, którego wszyscy powinniśmy słuchać.

Poza tym nikt nie lubi, jak ktoś za nas decyduje, a w momencie, kiedy chodzi o taką rzecz, którą dzieci czują, a przecież one czują, że są syte, to takie zmuszanie może wywołać traumę. Jak możemy później wymagać od nastolatka, aby był odpowiedzialny itp. jak nauczymy go, żeby reagował na nasze polecenia, a nie ufał samemu sobie.

Jak powinni więc reagować rodzice?

Dorośli powinni pozwolić dzieciom na to, aby mogły powiedzieć „mamo nie chcę, już nie jestem głodny”. Idealnie by było, gdyby rodzice decydowali o tym, co je dziecko, proponowali wartościowy posiłek bogaty w witaminy i pozwolili dziecku samemu decydować, ile zjada.

Zmuszanie dziecka do jedzenia sprawia, że może sobie ono pomyśleć „choć czuję, że mam pełny brzuszek i nie chcę jeść, to mama czy babcia wie lepiej, więc to, co mówi mój organizm, jest nieważne”.

Taka sytuacja powoduje nie tylko złe nawyki żywieniowe, ale też brak zaufania do samego siebie. 

Do czego może prowadzić zmuszanie dziecka do jedzenia?

Do wielu niepożądanych skutków, zaczynając od nadwagi, która może też wiązać się z cukrzycą, czy problemami z ciśnieniem już u nastolatków, a kończąc na zaburzeniach odżywiania, które z kolei mogą skutkować np. anoreksją czy też bulimią. Wówczas nastolatki chcą odzyskać kontrolę i zaczynają się buntować przeciwko jedzeniu. Ogólnie mówiąc, w ten sposób kształtujemy w dzieciach złe nawyki żywieniowe. Wiadomo, że chcemy dla naszego dziecka jak najlepiej, warto jednak pamiętać, że to, co wypracujemy z maluchem, jest tym, w co wyposażamy nasze dziecko i z czym puszczamy je w świat. Jeżeli więc wypuścimy je z brakiem wiedzy na temat sygnałów, jakie daje własny organizm, to nie będzie mu w życiu łatwo.

Często dzieci obrażają się na konkretne potrawy, jak wówczas reagować?

Większość dzieci, zazwyczaj w okolicach drugich urodzin, ma taki etap w swoim życiu, kiedy mówią „nie” na wszystko i wybiera sobie np. pięć produktów, które je, albo w ogóle nie chce jeść rzeczy czerwonych, zielonych itp. Oczywiście później też może się tak zdarzyć, ale dwa latka to jest ten moment, kiedy dziecko chce stanowić o sobie, chce pokazać swoją odrębność. Wtedy często pojawiają się też problemy z ubieraniem itp. Zazwyczaj ten etap należy po prostu przeczekać. Jeśli jednak trwa zbyt długo, warto zgłosić się do specjalisty i nie męczyć się samemu. Doradzić w takiej sytuacji może lekarz lub dietetyk. Często pomaga zmiana formy podawanego dziecku jedzenia i np. zamiast klasycznie przyrządzonych warzyw można przygotować koktajli czy paszteciki warzywne, które wyglądają jak coś ciekawego i może się okazać, że coś takiego dziecko zje. W tym okresie przyda się też cierpliwość

Co, jeśli dziecko nie będzie chciało zjeść w porze obiadu, a np. za pół godziny będzie wołało, że jest głodne?

Tu są dwie szkoły, jedna mówi, że jemy, jak jest posiłek, a potem trudno. Druga, że jak dziecko chce zjeść później, to powinno dostać posiłek później. Nie ma jednej receptury, bo nie u wszystkich sprawdzą się te same metody. Najlepiej obserwować swoje dziecko i jeśli notorycznie nie będzie chciało jeść w porze obiadu, tylko te pół godzinki później, to warto usiąść i porozmawiać, jeśli mamy już na tyle duże dziecko, że rozmowa z nim będzie możliwa. Może da się skorygować godziny obiadu tak, żebyśmy jedli wspólnie. Zmuszając dziecko, żeby zjadło w danym momencie, możemy je zrazić. Niedobrym pomysłem jest też zachęcanie dziecka do nieświadomego jedzenia.

Na czym polega nieświadome jedzenie?

Jest to na przykład jedzenie przed telewizorem. Takie nieświadome dziecko, czyli zajęte czymś innym, niż posiłek, zje więcej. Dorośli mogą zaobserwować to na własnym przykładzie. Wystarczy wziąć paczkę chipsów i usiąść z nią przed telewizorem, nie zawsze się zorientujemy, kiedy zjedliśmy wszystko. Słyszałam też o sposobie, babci, która stawiała wnuczka na parapecie i pokazywała mu autka, pieski, koparki itp. a maluszek zdziwiony otwierał buzię i za każdym razem lądował w niej kawałek bułeczki. Dziecko zjadło całą bułkę, ale nawet o tym nie wiedziało, a takie nieświadome jedzenie nie jest niczym dobrym. Nasz organizm tego nie koduje. Dorosłym, zwłaszcza kiedy borykają się z nadwagą, doradza się, żeby w momencie, kiedy jedzą, skupiali się tylko na jedzeniu, nie oglądali telewizji, nie czytali, nie pracowali. Za jedzenie nie odpowiada tylko żołądek. Ośrodek głodu i sytości jest w mózgu. Organizm musi wiedzieć, że człowiek je, wtedy korzyść z posiłku jest pełna.

ekspert Renata Matysik
Renata Matysik
doradca żywieniowy i psychodietetyk. Prowadzi bloga dietolubni.pl. Uczy dobrych nawyków związanych z jedzeniem, wyjaśnia jaki wpływ na zdrowie ma odżywianie, motywuje do zmian. Cały czas szkoli się i uczy, wiedzę zdobywała w Śląskiej Wyższej Szkole Medycznej w Katowicach oraz Uniwersytecie Humanistycznospołecznym SWPS w Katowicach.
Prywatnie zaangażowana mama i żona. Kiedy ma czas, czyta i recenzuje książki oraz jeździ na rowerze.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój komentarz
Twoje imię