Wokół fluoru i fluoryzacji zębów w szkołach narosło wiele kontrowersji. Mimo to takie zabiegi odbywają się w wielu szkołach podstawowych na terenie całego kraju. Zazwyczaj rodzice mają prawo zadecydować o tym, czy ich dziecko będzie uczestniczyło we fluoryzacji. O wady i zalety suplementacji fluoru zapytaliśmy stomatologa.
Jak fluor działa na nasze zęby?
Fluor właściwie aplikowany, na powierzchnię oczyszczonego zęba, wzmacnia szkliwo, działa przeciwpróchnicowo. Nadmiar fluoru w organizmie jest jednak szkodliwy i może skutkować wieloma chorobami.
Warto pamiętać, że fluor to pierwiastek występujący naturalnie. Jest on potrzebny naszemu organizmowi do prawidłowego funkcjonowania, ale jest to pierwiastek z bazy mikroelementów, co oznacza, że potrzebujemy go w mikro dawkach. Fluor jest pierwiastkiem, który pełni dużą rolę w rozwoju zębów i kości. Szacuje się, że w Polsce spożywa się 0,5-1,2 mg, z czego 2/3 z wodą i 1/3 z pokarmami. Natomiast maksymalne bezpieczne spożycie fluoru to 4-6 mg – jest to dawka, która dobrze się wchłania, a nadmiar może zostać wydalony z organizmu. W przypadku spożycia zbyt dużej ilości fluoru (ponad 6 mg) organizm nie jest w stanie wydalić jego nadmiaru, co może doprowadzić do powstania fluorozy. Optymalną dawką jest 1 mg fluoru na dobę.
Fluor znajduje się nie tylko w pastach do zębów, czy innych preparatach stomatologicznych?
Ten pierwiastek znajduje się np. w wodzie i to zarówno w kranówce, jak i w wodzie mineralnej. Fluor występuje też w ziemniakach, w fasoli, w sałatach, czy w mące. Zdrowy organizm ludzki pobiera ten mikropierwiastek z pożywienia i z wody. Fluor znajduje się także w wodzie przegotowanej. Gotując więc zupę, czy herbatę też dostarczamy go organizmowi.
Na czym polega pożądane działanie fluoru na nasze zęby?
Nasze zęby są zbudowane z hydroksyapatytów, a kiedy mają one kontakt z fluorem, wytwarza się na nich fluoroapatyt, który jest bardziej odporny na kwasy próchnicowe. Fluoroapatyt wzmacnia szkliwo, ale my, jako lekarze musimy zawsze wybrać kompromis. Każde leczenie jest kompromisem i każde leczenie jest obarczone możliwymi powikłaniami, a w wypadku nadmiaru fluoru tych powikłań może być naprawdę dużo.
Do czego może więc prowadzić nadmiar fluoru w organizmie?
Przede wszystkim do fluorozy. Jest to choroba, która początkowo objawia się śnieżno białymi plamami na zębach, które z biegiem czasu żółkną i powodują kruchość szkliwa i łamliwość zębów. Ponadto fluoroza prowadzi też do odkładania się fluoru w kościach. Jest to choroba ogólnoustrojowa.
Warto wspomnieć także, że przedawkowanie fluoru grozi śmiercią. Jest to trucizna cytoplazmatyczna. Ponadto badania harwardzkie wykazały, że dzieci mieszkające w miejscowościach, gdzie jest nadmiar fluoru, są otępiałe. Nadmiar fluoru może prowadzić do upośledzenia rozwoju psychosomatycznego dzieci. Innym częstym zaburzeniem związanym z nadmiarem fluoru w organizmie jest zaburzenie wchłaniania magnezu, który jest dzieciom niezbędny do rozwoju tkanki mózgowej. Ponadto fluor zaburza wchłanianie jodu w tarczycy, co często prowadzi do wystąpienia choroby Hashimoto. Nadmiar fluoru upośledza także szyszynkę i trzustkę. Jednym z bardzo uznanych autorytetów, który zabrał głos na temat szkodliwości stosowania fluoru, jest doktor Carlsson, laureat nagrody nobla z medycyny. Jego zdaniem ryzyko zagrożenia, jakie stwarza nam nadmiar fluoru, jest niekompatybilne, do zysków, które fluor nam daje.
Fluoroza to częsta przypadłość?
Fluoroza to jednostka chorobowa, która nie jest ani nagminna, ani sporadyczna. W moim gabinecie leczę pacjentów z fluorozą. Najczęściej jest to na szczęście tylko fluoroza zębowa. Robiąc zdjęcie RTG, widzimy czy choroba dotknęła także kości. Kiedy fluoroza już się pojawi, należy odstawić pastę z fluorem i zadbać o dietę, w której powinno się znaleźć bardzo dużo wapnia, a więc mleka.
Fluoryzacja często odbywa się w szkołach. Dzieci szczotkują wówczas zęby specjalnym płynem z fluorem. Jak oceniasz taką praktykę?
Dla mnie zabieg fluoryzacji w szkole jest zabiegiem archaicznym. O wiele lepiej byłoby przeznaczyć te finanse na rzetelną profilaktykę.
Dziecko szczotkując zęby, może połknąć pianę, a bardzo istotne jest, aby fluor zatrzymać na powierzchni zęba.
Przed fluoryzacją w szkole dzieci przynoszą rodzicom do podpisu kartki z wyrażeniem zgody na udział w takiej akcji. Twoim zdaniem rodzice nie powinni się zgadzać?
Moim zdaniem najlepiej, gdyby rodzice w takiej sytuacji poszli najpierw do swojego stomatologa, który zbada ząbki dziecka i oceni, czy jest konieczność dodatkowego fluoryzowania wszystkich zębów.
Uważam, że jeśli mówimy o rodzinie, w której dziecko regularnie myje ząbki i nie nadużywa słodyczy, to nie ma konieczności dodatkowej fluoryzacji, a nawet nie ma do takiego zabiegu wskazań.
Fluoryzacja odbywa się także w gabinetach stomatologicznych?
Tak, ale nie u zdrowych dzieci, które nie muszą być suplementowane fluorem. Sama niekiedy stosuję u moich pacjentów fluoryzację, ale nie w ramach profilaktyki. Suplementacja jest potrzebna u osób, które mają wrodzoną hipoplazję szkliwa, choroby genetyczne zębów, kiedy np. nie ma własnego szkliwa, albo jest ono uszkodzone np. poprzez antybiotykoterapię matki w trakcie ciąży. Wówczas podajemy odpowiednie dawki fluoru, ale takie zabiegi muszą się odbywać w profesjonalnych gabinetach stomatologicznych. Nierzadko w moim gabinecie pojawiają się rodzice, którzy proszą, aby przynajmniej pomalować czymś dziecku zęby, chociaż absolutnie nie ma takiej potrzeby.
Ponadto fluoryzacja w gabinecie jest przeprowadzana zupełnie inaczej, niż ta, którą pewnie większość rodziców pamięta jeszcze ze szkoły. Podczas fluoryzacji w gabinecie izoluję wacikami całą śluzówkę i nakładam lakier z fluorem na powierzchnię zęba – tego, który wymaga pomocy, czyli kiedy mamy np. obnażoną szyjkę u osoby dorosłej, czy zaburzenia szkliwa u dzieci. Nigdy nie nakładam fluoru na wszystkie zęby, jeśli nie ma takiej konieczności. Po zabiegu zawsze suszę lakier, tak więc fluor nie ma prawa przedostać się na tkanki miękkiej.
Fluor znajduje się w większości past do zębów, ale małym dzieciom myjemy zęby pastą bez fluoru?
Małym dzieciom nie powinno się myć ząbków pastą z fluorem, ponieważ paradoksalnie zaburza on ameloblasty, czyli komórki szkliwotwórcze.
W wypadku fluoru ciężko określić też bezpieczne normy jego przyjmowania. Różne kraje stosują bowiem różne normy. Jako stomatolog i jako matka radzę podchodzić do tematu fluoru bardzo ostrożnie. Moim zdaniem organizmowi mniej szkodzą słodycze niż fluor, oczywiście pod warunkiem właściwej higieny jamy ustnej.
Wracając do past dla maluszków, zalecam pasty oparte na ksylitolu, który wzmacnia szkliwo.
Kiedy wprowadzamy dzieciom pastę z fluorem?
Od trzeciego roku życia. Warunek jest też taki, że dziecko musi potrafić wypluć pastę z buzi, a taką umiejętność dzieci nabywają zazwyczaj właśnie po skończeniu trzech lat.