W jakim wieku dzieci mogą spróbować swoich sił w ceramice?
Najmłodsze dzieci, jakie przychodzą do mnie na zajęcia, mają cztery lata. Zajęć z młodszymi dziećmi raczej bym się bała, z uwagi na to, że mogą próbować zjeść glinę. Czterolatki radzą sobie już naprawdę dobrze, oczywiście trzeba im poświęcić więcej uwagi, żeby się nie znudziły. Wtedy wystarczy nieco zmodyfikować zajęcia i na przykład w trakcie lepienia opowiadamy wspólnie bajkę dotyczącą robionych przez dzieci figurek. Górnej granicy wieku oczywiście nie ma. W trakcie zajęć nie robię w grupie podziału na wiek, bywa, że te młodsze dzieci doskonale sobie radzą, mają super pomysły i potrafią lepiej wyczuć glinę, aniżeli ich starsi koledzy.
Takie małe dzieci motorycznie już sobie radzą?
Te proste formy, jak np. kwiatuszek, czy bałwanek są w stanie ulepić nawet najmłodsze dzieci, nie wspominając już o płaskich formach wyciskanych foremkami. Najmłodszym dzieciakom rozwałkowuję wiec glinę, a one wyciskają w niej ulubione formy. Staram się dzieciom niczego nie narzucać. Dzieci mają tak wybujałą wyobraźnię, że mogą stworzyć rzeczy, których dorosły nawet by sobie nie wymyślił. Jedynym ograniczeniem jest tu wielkość figurek. Małe rączki nie poradzą sobie z dużym kawałkiem gliny.
Jaki przebieg mają zajęcia?
Na pierwszych zajęciach daję dzieciom kawałek gliny do ręki. Chodzi o to, żeby poczuły, że glina jest zimna, lepka i różni się od innych mas do lepienia, z którymi miały styczność w przeszłości, jak chociażby plastelina. Później rozwałkowuję kawałek gliny i dzieci dostają foremki, którymi wyciskają sobie różne kształty. Są jednak dzieci, które już od razu biorą kawałek masy do rączki i od razu mają pomysł, co można z niej ulepić. Innym pokazuję krok po kroku, jak może powstać np. zajączek, piesek. Wszystko zależy od zainteresowań. Dla dzieci jest to fajna zabawa. Nierzadko jest też tak, że przy pierwszej figurce dzieci potrzebują pomocy, w wymyśleniu co mogą ulepić, moim zadaniem jest wówczas jedynie naprowadzanie je na jakiś pomysł, podpowiedź.
Po jakimś czasie jednak otwierają się i zaczyna się prawdziwa lawina pomysłów. Po ulepieniu odstawiamy figurki do wyschnięcia. W ładną i ciepłą pogodę najlepszym miejscem jest nasłoneczniony parapet, zimą natomiast blisko kaloryfera.Potrzebny czas do wyschnięcia zależy od wielkości figurki. Te małe potrzebują około 72 godzin, większe nawet półtora tygodnia. Płaskie formy około doby. Gdy widzę, że cała woda odparowała z figurek, wkładam wyroby do specjalnego ceramicznego pieca- tam figurki spędzają dobę w bardzo wysokiej temperaturze. Następnie, już po wyjęciu, daję dzieciom figurki do szkliwienia. Dzieci pokrywają figurki specjalną farbą. Po szkliwieniu całość znów ląduje w piecu. Gotowe figurki dzieciaki otrzymują więc dopiero na trzecich zajęciach, po drugim wypale.
Płaską formę jest łatwiej ulepić?
Zdecydowanie i dlatego dzieci zazwyczaj zaczynają od wyciskania płaskich form. Staram się również urozmaicić dzieciom to wyciskanie i daję im listki, gałązki, stempelki czy też różne koronki bawełniane do rozwałkowania. Len i tapety z wypukłymi elementami wyglądają również bardzo ciekawie. Każdy z tych dodatków kładziemy na rozwałkowanym kawałku gliny, dociskamy i nasze płaskie formy zyskują ciekawą fakturkę. Wałkowanie i wyciskanie foremkami do pierniczków przyjemnie kojarzy się dzieciom, więc to dobry początek przygody z ceramiką.
Jak przebiega szkliwienie?
Dokładnie tak samo, jak malowanie plakatówkami czy akrylem, tylko używamy specjalnych farb. Szkliwo nakładamy pędzelkami. Różnica pomiędzy zwykłymi farbami, a szkliwem jest taka, że nie ma możliwości mieszania kolorów. Żeby uzyskać kolor błękitny, nie da się wymieszać białego szkliwa z granatowym. Trzeba po prostu kupić kolor błękitny. Szkliwa nakładamy nie jedno na drugie, ale jedno obok drugiego. To następna różnica pomiędzy szkliwami, a zwykłymi farbami. Szkliwa brudzą, ale nie tak jak zwykłe farbki. Poplamione spodnie lub bluzeczki spokojnie można włożyć do pralki, lub przetrzeć mokrą szmatką i nie ma żadnego śladu.
Kolory szkliwa nadają ceramice nieco magii. Szkliwo przed wypaleniem ma zupełnie inny kolor niż przed nim. Dla przykładu zieleń, nakładana na glinę, jest szara, czerwień różowa. Dzieciaki muszą mi więc zaufać, że dana farba jest zielona, chociaż w momencie szkliwienia wcale tak nie wygląda. Dzięki temu jest później niespodzianka, a bywa nawet tak, że maluchy nie potrafią rozpoznać swoich własnych prac.
Takie zajęcia wymagają cierpliwości?
Bez wątpienia ceramika uczy cierpliwości i wytrwałości. Dzieci nie tylko muszą być skupione przez cały czas, który jest potrzebny do lepienia czy szkliwienia. Dodatkowo nie mogą od razu zobaczyć pełnego efektu swojej pracy. Wytworzenie figurki to długotrwały proces. Lepienie, wypalanie, malowanie i znowu wypalanie. Dlatego uważam, że ceramika uczy cierpliwości. Dodatkowo moim zdaniem dzięki takim zajęciom, zarówno dzieci, jak i dorośli, uczą się nie tylko wytrwałości. Zaczynają również nieco inaczej obserwować świat, dostrzegają więcej szczegółów, które później potrafią przełożyć na kolejne bardziej dopracowane formy.
Zajęcia z ceramiki uspokajają dzieci?
Glina na pewno pozwala się wyciszyć. Ceramika pomaga rozładować emocje i widzę to zarówno po dzieciach, jak i po dorosłych, dla których prowadzę zajęcia. Dla mnie osobiście jest to wspaniały sposób na oderwanie się od problemów. Zanurzenie palców w glinie pozwala zająć nie tylko dłonie, ale także i myśli.
Do lepienia z gliny potrzebne są zdolności plastyczne?
Moim zdaniem każdy może zrobić coś fajnego z gliny. Niektórych form można się po prostu nauczyć, a jeśli ktoś ma talent, zmysł artystyczny, wówczas jest w stanie wyjść poza to, czego ktoś go nauczył i ulepić coś całkowicie samodzielnie. Według własnej wyobraźni.
Lepienie z gliny rozwija wyobraźnię?
Oczywiście. Wyobraźmy sobie kawałek gliny. Jest biały lub szary nie ma w zasadzie żadnego kształtu, jest po prostu brzydki. Dziecko ma coś z niego stworzyć. Są dzieciaki, które mają od razu pomysł, co ulepią. Innym pokazuję np. swoje figurki, które mogą być dla nich wzorem, jakąś podpowiedzią. Takie zajęcia pobudzają mózg do nieco innego działania. Z ponurej i szarej masy ma coś powstać, wówcza zaczyna działać wyobraźnia dziecka. Bezkształtna glina zaczyna nabierać konkretnych kształtów. Druga sprawa to nakładanie szkliw. Jak już mówiłam, w trakcie szkliwienia- kolory szkliw są zupełnie inne niż po wypaleniu. Dzieci muszą więc znowu wyobrazić sobie, jak będzie wyglądała figurka po wypaleniu i dobierać kolory, jakie podpowiada im umysł, a nie kierując się tym, co widzą. Muszą w tym momencie mocno zaufać prowadzącemu zajęcia.
W kwestii dziecięcej wyobraźni zaryzykuję też tezę, że jest ona o wiele bardziej rozwinięta, aniżeli u osób dorosłych. Dzieciaki uwielbiają lepić i inspirować się światem bajek, natomiast dorośli, zazwyczaj wybierają coś praktycznego. Ponadto dorośli dostrzegają wszędzie wady, a dziecku nie przeszkadza, że bałwanek ma jedno oczko większe od drugiego, przecież tak miało być. Dorośli mogliby się wiele na ten temat nauczyć. Figurki dzieci są niesamowite, a jak maluchy zaczynają opowiadać do nich historyjkę, to już w ogóle nie ma wątpliwości, że żyją one w ich wyobraźni. Dorośli też szybciej kończą swoje prace, ulepią to, co chcieli i już, a u dzieci pomysł goni pomysł, więc nigdy nie kończy się na jednej figurce w trakcie zajęć.
Dlaczego glina jest lepsza od plasteliny?
Przede wszystkim z gliny można zrobić coś trwałego, coś, co możemy zachować na lata. Wyszkliwiony przedmiot wygląda, jakby został oblany szkłem, więc bez problemu możemy go myć. Glina bardziej działa również na wyobraźnię niż plastelina, o czym już wspominałam. Plastelina ma piękne kolory, ale są one już od razu narzucone. Dziecko, lepiąc z gliny, nadaje przedmiotowi nie tylko kształt, ale także i barwy. Ponadto na wykonanie przedmiotu z gliny potrzeba dużo więcej czasu. Nie da się zrobić wszystkiego jednego dnia, więc dzieci bardziej cenią te przedmioty, bo wiedzą ile zaangażowania one wymagały. Wydaje mi się, że dzieci są dumne z tego, co zrobiły.
Spotkałam się z opinią, że glina jest trudniejsza od plasteliny, ale nie mogę się z tym zgodzić. Jest bardziej giętka i twardsza, ale nie powiedziałabym, że trudniejsza w formowaniu. Może bardziej brudzi dłonie i wymaga częstego mycia.
Ceramika to warsztaty dla dziewczynek, czy chłopcy też się odnajdują na takich zajęciach?
Dziewczynki uczestniczą w zajęciach częściej, aniżeli chłopcy, jednak w ceramice płeć nie ma znaczenia. Wszystko zależy od dziecka. Ceramika często kojarzy się z lepieniem aniołów, ale chłopcy spokojnie mogą wycisnąć helikopter, ulepić samochód czy samolot. Każdy może znaleźć coś dla siebie.
W zajęciach uczestniczą tylko dzieci, czy rodzice także mogą dołączyć?
Zazwyczaj dzieci biorą udział w zajęciach samodzielnie, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rodzice także zostali w sali. Jeżeli dziecko prosi o pomoc rodzica w lepieniu, nie ma żadnego problemu. Każdy może przyłączyć się do wspólnej zabawy.
Maluchy zajmują się także wypalaniem wyrobów ceramicznych?
Nie. Dzieciaki lepią i szkliwią figurki, wypalaniem zajmuję się sama. Ceramika wypala się w temperaturze około tysiąca stopni, więc jest to naprawdę niebezpieczne. Poza tym, kiedy szkliwo zaczyna wychodzić na figurkę, wytwarzają się różne związki chemiczne, więc lepiej nie przebywać w pomieszczeniu, w którym jest piec, a już na pewno nie powinno w nim być dzieci.
Na koniec oceniasz w jakiś sposób pracę dzieci, porównujesz je?
Nie, moim zdaniem nie o to chodzi, żeby dokładać dzieciom rywalizacji. To są zajęcia, które mają cieszyć każdego. To nie konkurs. Każda praca jest niepowtarzalna, a poza tym dzieci lepią na każdych zajęciach tyle figurek, że u każdego da się znaleźć prawdziwą perełkę.
Dzieci zabierają do domu to, co ulepiły?
Oczywiście. Wszystkie dzieła dzieciaków należą do nich, ale do domu zabierają je dopiero po szkliwieniu. Po ostatnich zajęciach.