Poród boli. O tym bez wątpienia nie trzeba przekonywać nikogo. Rozmawiając jednak z kobietami które już urodziły, można odnieść wrażenie, że czasem boli bardziej, a czasem jednak mniej. Bez wątpienia ma na to wpływ próg tolerancja bólu konkretnej osoby, ale czy jedynie to? Istnieje wiele metod łagodzenia bólu. Niektóre z nich mogą się z pozoru wydawać banalne, jak się jednak okazuje, działają rozluźniająco, co wpływa zarówno na długość porodu, jak i siłę odczuwanego bólu. Dlatego też warto, żeby rodzące mamy wiedziały, jak mogą sobie pomóc.
Ból porodowy można złagodzić metodami niefarmakologicznymi, albo właśnie lekami?
Tak, metod niefarmakologicznych jest wiele, a do najpopularniejszych należą: masaż, immersja wodna, TENS czy chociażby zmiany pozycji. Drugą grupę stanowią natomiast metody polegające na podaniu środków farmakologicznych, takich jak leki przeciwbólowe, czy też znieczulenie zewnątrzoponowe.
Jakie metody proponuje się pacjentce na początku akcji porodowej?
Zdecydowanie najpierw są to niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu. Do grona tych najbardziej podstawowych metod zaliczamy zmiany pozycji i prawidłowy oddech.
Kobieta nie musi leżeć w żadnej fazie porodu?
Nie. Nakaz leżenia był zmorą porodówek w latach 80 i 90. Dziś rodząca może sama wybrać pozycję, którą chce przybrać w danym momencie. Ale żeby móc coś wybrać, kobieta musi wiedzieć, co może robić, musi szukać takiej pozycji, która w danym momencie przyniesie jej ulgę.
W pierwszym etapie porodu wielu kobietom ulgę przynosi chodzenie albo siedzenie na piłce lub worku sako.
Przy rozwarciu w okolicach 4-5 cm często pomaga pozycja klęcząca. Rodzące zazwyczaj opierają się wówczas o łóżko, materac, piłkę albo osobę towarzyszącą. Jest to też pozycja, która ułatwia masaż.
W jakiej pozycji może przebiegać druga faza?
Kobieta może urodzić dziecko na stojąco, klęcząc, kucając, siedząc na krzesełku porodowym. Dobrą pozycją jest także leżenie na boku, co poszerza wychód miednicy, czyli przestrzeń, przez którą dziecko będzie przechodziło. W pozycjach pionowych zwyczajnie pomaga grawitacja.
W trakcie całej akcji porodowej bardzo ważne jest jednak zachowanie prawidłowego tętna malucha. Jeśli z tętnem dziecka zaczyna się coś dziać, musimy zmienić pozycję. Dlatego też w drugim etapie porodu tętna słuchamy po każdym skurczu.
Wcześniej była mowa o masażu i tu pojawia nam się temat osoby towarzyszącej.
Oczywiście, już sama obecność osoby towarzyszącej uspokaja rodzącą kobietę, a to także łagodzi ból i sprawia, że poród jest łatwiejszy.
W ogóle ten towarzysz ma być takim lekiem na całe zło, więc i na ból. Rodząca kobieta musi czuć się bezpiecznie, dlatego dobrze, kiedy ma przy sobie zaufaną osobę. To nie musi być jej mąż czy partner. Może być mama, siostra czy przyjaciółka, albo wynajęta doula.
Jeśli decydujemy się na poród wraz z partnerem, dobrze jest zabrać go także na zajęcia szkoły rodzenia, podczas których dowie się, jak może pomóc. Jeśli to się nie uda, położna na sali porodowej na pewno poinstruuje co i w jaki sposób można zrobić, żeby przynieść ulgę rodzącej.
Osoba towarzysząca może wykonać masaż albo akupresurę, czyli uciski bolącego miejsca. Szczególnie kojący jest masaż okolicy lędźwiowo – krzyżowej. W zasadzie powiedziałabym, że kiedy kobietę boli w tej okolicy, to masaż jest wręcz konieczny. Masażu podbrzusza natomiast nie stosujemy.
Pomocne mogą być także kontruciski np. na talerz biodrowy. Takie działania często także usprawniają poród.
Oddech pomaga natomiast w trakcie skurczu?
Skurcze, wraz z postępem porodu, pojawiają się w coraz mniejszych odstępach czasu. Pojedynczy skurcz macicy trwa minutę, a kobieta odczuwa go czasem krócej, niekiedy tylko 20 sekund. Ważne więc, aby w tym momencie rodząca wykonała spokojny, pogłębiony wdech i skupiła się na wydechu ustami. Wydech powinien być dwa razy dłuższy od wdechu. Ważne, żeby w czasie wydechu kobieta miała otwarte usta, ponieważ mięśnie twarzy są skorelowane z mięśniami dna miednicy, o czym wiele kobiet przekonuje się, chociażby w trakcie kichania. Podczas całego oddechu usta muszą być rozluźnione. Pomocne może być także wydawanie dźwięku. Mogą to być samogłoski, niskie tony, buczenie. Bywa, że kobiety wstydzą się tego dźwięku, ale ten wstyd jest zupełnie zbędny. Przy porodzie nie trzeba być cicho. Położne i personel wiedzą, jaki to ogromny wysiłek, więc kobieta powinna współpracować ze swoim ciałem i szukać ukojenia bólu. Jeśli to ukojenie przyniesie wydawanie dźwięków, nie należy ich hamować.
Właściwy oddech ma wiele zalet. Potrafi uspokoić i dotlenić cały organizm. Macica jest mięśniem, więc potrzebuje dużo tlenu. Tego tlenu, w trakcie skurczu potrzebuje także dziecko. Pamiętajmy, że ono nie oddycha samodzielnie.
Rodząca może skorzystać także z prysznica?
Tak. Moim zdaniem woda, zaraz po oddechu, jest najlepszym środkiem łagodzącym ból. Tzw. immersja wodna, czyli trwający około 30 minut prysznic, przynosi prawdziwą ulgę. Kobieta pod prysznicem może siedzieć, lub stać, w zależności od tego, jak będzie jej wygodnie i w trakcie skurczu polewać wodą bolące miejsca. Strumienie wody doskonale masują obolałe ciało.
Coraz więcej porodówek dysponuje także wanną?
Zgadza się i w ten sposób także można łagodzić ból. Ważna jest jednak odpowiednia temperatura wody, żeby nie wywołać krwotoku, ale tym już zajmuje się położna. I pamiętajmy, że korzystanie z wanny w trakcie porodu nie oznacza rodzenia w wodzie. Kobieta może po prostu skorzystać z trwającej 30 minut kąpieli.
Wśród środków niefarmakologicznych można wymienić także muzykoterapię?
To bardzo indywidualna kwestia. Niektóre kobiety zabierają ze sobą odtwarzacz, albo telefon z własną playlistą, ponieważ słuchanie muzyki przynosi im ulgę. Porodówki rzadko dysponują jednak własnym sprzętem do odtwarzania muzyki.
Pamiętajmy jednak, że nie na każdą kobietę muzyka działa relaksująco. Spora część mam zdecydowanie woli ciszę.
Mówiąc o muzykoterapii, warto wspomnieć także o aromaterapii. Wielu kobietom konkretne zapachy naprawdę pomagają rozluźnić się i poskromić nieco ból. To jednak kolejne udogodnienie, o które pacjentka musi zadbać sama, ponieważ szpitale nie dysponują ani dyfuzorami, ani olejkami.
Warto też znać się na zapachach. Dla przykładu podpowiem, że olejek z szałwii muszkatołowej pobudza macicę do pracy, natomiast olejek lawendowy uspokaja.
Wiele mam prosi też o przyciemnienie świateł.
Możemy jeszcze wyjaśnić, czym jest TENS?
TENS to przezskórna stymulacja nerwów. Mówiąc obrazowo, proszę sobie wyobrazić mały pilocik z kabelkami, które przyklejamy wzdłuż kręgosłupa na odcinku lędźwiowo – krzyżowym. Przez te kabelki do ciała przepływa prąd, a rodząca sama decyduje o jego natężeniu, używając właśnie pilocika. Taka stymulacja łagodzi ból i szczególnie pomaga kobietom zmagającym się z silnymi skurczami przepowiadającymi poród. Jest wręcz alternatywą do znieczulenia zewnątrzoponowego. Niestety niewiele porodówek dysponuje tym sprzętem, ale można go wypożyczyć na czas porodu i zabrać ze sobą do szpitala.
Istnieją inne niefarmakologiczne środki łagodzenia bólu?
Myślę, że możemy jeszcze wspomnieć o szalu rebozo, który często stosują doule. Jest to mocny, długi szal, za pomocą którego wykonujemy masaż pleców. Dzięki temu szalowi możemy także podnosić nieco brzuszek rodzącej, co również łagodzi ból. Niekiedy na porodówkach są dostępne specjalne liny, na których można się zawiesić, podobnie może zadziałać szal rebozo, przewieszony odpowiednio przez drzwi lub drabinki. Wówczas rodząca kobieta zawiesza się na nim i kołysze, co rozluźnia ciało.
Zawiesić można się także na osobie towarzyszącej. W każdym z tych przypadków chodzi o to, aby rozluźnić ciało, co przyspiesza poród i łagodzi ból.
Ważne jest także nastawienie kobiety?
Najważniejsze. Kiedy spotykam się z ciężarnymi, zawsze tłumaczę im, że poród jest w głowie. Kobieta pozytywnie nastawiona wie, że przerwy między skurczami są dłuższe niż same skurcze. Tak więc jedna czwarta porodu boli a trzy czwarte nie. Dlatego też ważne, żeby ciężarna przygotowała swoje mięśnie, ale jeszcze ważniejsze, aby przygotowała się mentalnie. Lęk zawsze będzie towarzyszył rodzącej, ale ważne, żeby spróbowała go oswoić.
Na porodówkach spotykam się także z tym, że mamy chcą działać na własną podświadomość. Przynoszą ze sobą tablicę, czy też podświetlony napis np. “Czekamy na Zosię”. Mamy sięgają też po różne sposoby relaksacji, wyobrażają sobie np. jak wygląda maleństwo, na które właśnie czekają, albo że są na wspaniałych wakacjach, żeby nie koncentrować się tylko na bólu. Ja zawsze mówię, że podczas porodu kobieta musi się zaprzyjaźnić ze skurczami i każda z nas ma na to inny sposób. Jeśli będziemy szukały własnego rozwiązania, poród na pewno przebiegnie szybciej i łatwiej niż w przypadku skupienia się tylko na bólu.
Warto również powtarzać sobie, że każdy skurcz zbliża nas do końca akcji porodowej. Ból porodowy to jedyny ból, który zwiastuje coś dobrego,
Dobrze znać wachlarz możliwości łagodzenia bólu w danym szpitalu i pytać o różne rozwiązania, a nie jedynie czekać, aż ktoś z personelu nam je zaproponuje. Zawsze powtarzam też mamom, żeby sprawdziły kilka dostępnych szpitali i do porodu wybrały ten, który jest najbliższy ich oczekiwaniom.
Alina Foltys, położna
Pracuje na sali porodowej szpitali w Jastrzębiu Zdroju i Mysłowicach, gdzie pomogła urodzić już wielu kobietom. Ponadto przygotowuje rodziców do porodu i opieki nad maluchem w szkole rodzenia w Rydułtowach – Nzoz Adsum.
Jako położna środowiskowa odwiedza także swoje pacjentki w ramach wizyt patronażowych.